Świadectwo Zuzi i Ani

Siedzisz i myślisz… „To nie dla mnie, nie dam rady, nie mam czasu…” – Nic bardziej mylnego! Ty też możesz do nas dołączyć! Do nas, czyli wolontariuszy, którzy chcą działać. Być przy i z drugim człowiekiem. To nie jest trudne i ma bardzo konkretne imiona – Zuzia, Ania. Uczennice III LO, z pierwszej klasy. Nowa

Świadectwo Pani Krysi

Z wielkim kołataniem serca przekraczałam po raz pierwszy próg kaliskiego hospicjum,bowiem postrzegałam to miejsce tak  jak wielu innych ludzi przez pryzmat cierpienia i śmierci. Próbowałam  do tej wizyty specjalnie się przygotować, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Mimo, że znam siebie i był to mój świadomy wybór bycia wolontariuszką także w hospicjum, bałam się,

Świadectwo odnośnie posługi wolontarystytcznej w hospicjum

Jest niedaleko Kalisza takie miejsce, gdzie czas przestaje szaleńczo płynąć. W pięknym otoczeniu drzew i pól stoi niewielki dworek. Zadbany zielony skwerek, a obok niewielki stawik –tylko fontanny mi w nim brakuje. Tam słowo „życie” zmienia swoje znaczenie. Ilekroć tam jestem zapominam o swoich troskach i problemach. Zmieniam się. Wchodzę w „inny świat”, świat ciszy,

Świadectwo pani Krzysi

Moja przygoda z wolontariatem rozpoczęła się od wewnętrznej potrzeby zmiany swojego życia, by nabrało ono większego sensu i znaczenia. Po długim wahaniu i wątpliwościach, czy dam radę, podjęłam decyzję o zostaniu wolontariuszem Fundacji „Mocni Miłością”. Powierzyłam się całkowicie Panu Bogu wierząc, że poprowadzi mnie do odpowiedniej osoby, wobec której mam czynić posługę. Trafiłam na kobietę,

Podziękowanie p. Natalii (świadectwo)

Pragnę bardzo podziękować Fundacji Mocni Miłością za przydzielenie mi do pomocy wolontariuszki p. Marioli. Pani Mariola jest osobą, która posiada wszelkie kwalifikacje by pomagać takim niesamodzielnym i niepełnosprawnym chorym jak ja. Rozmowa z nią jest wielką przyjemnością. Jest uprzejma i sympatyczna. Mogę jej również powierzyć każdą, najtrudniejszą sprawę a w mig ją załatwi, np. zakupy,

Świadectwo żony Pana Marka

Na imię ma Marek i choruje od kilku lat. Z początku uważałam, że staje się leniwy i brałam to na karb lat, ma bowiem 71 lat. Z czasem zaczął coraz gorzej się poruszać – orzeczenie lekarza m.in. Alzheimer i Parkinson. Jeszcze rok temu poruszanie się po prostej drodze jakoś wychodziło, przystosowałam kabinę do osoby niepełnosprawnej

Świadectwo córki podopiecznej fundacji

Każdy, kto opiekuje się chorym, wie, jak ważne i potrzebne jest wsparcie innych ludzi. Nie wszyscy chcą czy umieją zatrzymać się w ciągłym pośpiechu, okazać drugim współczucie, zainteresowanie, poświęcić swój wolny czas i pomóc. Czynią to jednak z wielkim oddaniem Wolontariusze Fundacji Mocni Miłością. Odwiedzają potrzebujących, dodają otuchy i konkretnie pomagają. Tej ważnej, wyjątkowej pomocy

Od pomagania do przyjaźni – świadectwo wolontariuszki

O Fundacji dowiedziałam się w szkole na lekcji religii. Bardzo mnie to zafascynowało, ponieważ od małego trzymałam w ukryciu chęć bycia właśnie taką osobą, jakich szuka się w Mocnych Miłością. Jednakże moje wyobrażenie o strukturze, w jakiej oni działają, było zupełnie inne od tego, z czym w istocie się zetknęłam. Sądziłam, iż jest to ośrodek,

Pożegnanie (świadectwo)

Czwartek był dniem spotkań z naszym podopiecznym – Panem Jurkiem. Postępująca choroba Parkinsona, na którą cierpiał od kilku lat, wprowadziła w jego życie wiele ograniczeń, a z czasem uzależniła go w pełni od pomocy życzliwych ludzi. Ale mimo codziennych trudności związanych z wstawaniem, chodzeniem, ubieraniem się czy jedzeniem nie tracił pogody ducha, nie poddawał się

Świadectwo Pani Władzi – żony

Co poniedziałek, ja i mąż oczekujemy na spotkanie wolontariuszy w naszym domu. Są to dla nas bardzo przyjemne chwile. Jest godzina 19.00, zawsze są punktualni. Przychodzą do nas zawsze uśmiechnięci i przyjaźni. Spędzamy razem ponad 2 godziny. Ja bardzo często bywam smutna i przygnębiona, często płaczę. Ale na ich widok jakbym ożywiała się i czuję