Zostań wolontariuszem!

29 września br. rozpoczynamy II cykl szkoleń dla wolontariuszy. Zapraszamy do kontaktu przez naszą stronę www.fundacjamm.pl lub facebook.com

Jeśli zastanawiasz czy do nas dołączyć, przeczytaj świadectwo jednego z naszych wolontariuszy, przekona Cię:

Mam na imię Darek, mam 53 lata i wolontariuszem jestem od kilku
miesięcy. Jak trafiłem do wolontariatu? Raz moją wspólnotę w kościele parafialnym odwiedził jeden z założycieli Fundacji Mocni Miłością i ogłosił, że Fundacja poszukuje ludzi gotowych iść z pomocą chorym. W głębi siebie usłyszałem pytanie: czy ja chcę spotkać Chrystusa?
Odpowiedź znałem już dawno, ale nie zastanawiałem się jak się jej
udziela w praktyce. Oto przyszło Słowo Pisma Świętego i słowo
zaproszenia.
Potem był znakomicie przeprowadzone szkolenie, z testami i już
trafiłem do mojego podopiecznego. Jest nim Pan Grzegorz, 65-letni
mężczyzna, który czterokrotnie był dotknięty udarem mózgu i raz
wylewem. Nie zdawałem sobie wcześniej sprawy jak ubogacająca może być dla nas obu taka pomoc wzajemna. O ile powszechnie wiadome jest, że wsparcie udzielone, z trudem mówiącej, osobie o ograniczonych możliwościach ruchowych podnosi jej jakość życia, to już dary, jakie otrzymuje wolontariusz już nie dla każdego są takie oczywiste. Cóż to bowiem znaczy, że ja mam jeszcze swoją sprawność ruchową a Pan Grzegorz już nie ma? To znaczy, że ten dar jest mi dany, ale i zadany, jak mówił św. Jan Paweł, którego słowa stanowią tytuł Fundacji. Ale też darem jest to czym dzieli się ze mną Pan Grzegorz- on przyjmując mnie pozwala mi uczestniczyć w tym, co Jezus Chrystus powiedział do swoich uczniów, czyli i do nas obu: „jedni drugich brzemiona noście”.
Jakież to moje brzemię niesie Pan Grzegorz? Otóż spotkanie z nim
podnosi moje człowieczeństwo, pozwala przypomnieć a może uświadomić sobie co tak naprawdę czyni zasadnym ten czas naszego życia. Kiedy w oczach Pana Grzegorza widzę wzruszenie, ten jego entuzjazm i chęć radowania się takim życiem jakie ma i ja też odbudowuję swoje poprzestawiane cele i środki mojego własnego życia.
Myślałem kiedyś: ten wolontariat to chyba to dla jakichś specjalnych
kategorii ludzi, co nie mają nic do roboty albo „wariatów”. A
tu nie – to dla każdego zwyczajnego człowieka, który ufa Bogu i uzna, że Pan czasu udzieli wszystkiego, czego potrzeba.
Czyli, jak u progu pontyfikatu powiedział święty Jan Paweł Wielki: nie
lękajcie się, nie lękajcie się otworzyć drzwi Chrystusowi

Darek